
Dlaczego tak jest?
Doszliśmy w biznesie do punktu, w którym potrzebujemy nie tylko twardych umiejętności zarządczych, ale kluczowe stały się także takie cechy jak empatia, elastyczność czy komunikacja, jak również budowanie relacji. Te z kolei zdecydowanie są domeną kobiet, przychodzą im naturalnie. Kobiety są wielozadaniowe, poukładane, optymalnie zarządzają czasem, lepiej oceniają ryzyko. 77% spośród stu najwyżej ocenianych marek ma w składzie swoich zarządów kobiety.
Zauważyłam też, że kobiety są mocno nastawione na rozwijanie innych, dzięki czemu wyniki obszarów, którymi zarządzają, potrafią w krótkim czasie poszybować w górę. Częściej też sięgają po wsparcie i wbrew pozorom, jest to oznaka siły, a nie słabości. Rozumiemy, że nie musimy być najlepsze we wszystkim – znać się jednocześnie na księgowości, procesach produkcyjnych i prawie. Zdecydowanie skuteczniej jest sięgać po pomoc ekspertów. Po to każdy specjalizuje się w innej dziedzinie, aby łatwo można było tę wiedzę uzupełnić.
Zmagamy się jednak wciąż z przekonaniami dotyczącymi roli kobiety. Kobiety, która powinna być zarówno świetnym liderem, pracownikiem, jak i dobrą żoną czy matką. Z uwagi na obciążające stereotypowe przekonania zdarza się, że dopada nas poczucie winy i rozdwojenie pomiędzy własnymi wartościami a oczekiwaniami ze strony społeczeństwa czy pracodawcy. Z natury więcej czasu poświęcamy dla domu i dzieci. Pamiętajmy jednak, że nie liczy się ilość tego czasu, a jakość. Często też kobiety chcą dogonić mężczyzn, biegnąc tą samą drogą. Zapominamy jednak o tym, że już na starcie biegniemy z innej pozycji. Przykładem może być tutaj chociażby czas przejścia tej samej ścieżki kariery. Z reguły osiągnięcie wysokiego stanowiska wymaga od kobiety więcej czasu z uwagi na równoczesną realizację w innych dziedzinach życia.
Pracodawcy jednak wciąż chętniej opłacają mężczyzn. Dlaczego tak jest? Nadal pokutują stereotypy, utarte sposoby myślenia, które każą patrzeć na kobietę przez pryzmat „pani domu”, ale winę za to ponosi też system edukacji i wychowania. Wychowanie w określonym duchu ukształtowało w nas pewne przekonania. Trzeba jednak nieustannie weryfikować czy one nam służą, czy może niepotrzebnie podcinają skrzydła i ograniczają w naszych aspiracjach. Czy te przekonania nadal są „nasze”? A może nigdy nie były? Do najczęstszych ograniczających przekonań należy, że bycie zamożną oznacza, że będziesz zapracowana i nie będziesz miała czasu dla rodziny. Tymczasem na przykład sprzedawcy w galeriach handlowych czy pielęgniarki na 24 h dyżurach nie zarabiają kroci... choć prawie wcale nie ma ich w domu. Kolejne pokutujące przekonanie to takie, że to kobietom trudniej jest odnieść sukces. Ale czy na pewno? Wystarczy, ze kobieta podejmie decyzję i odważy się być konsekwentna, zdecydowana i skoncentrowana na celu, jaki sobie obierze - wówczas jej efektywność przechodzi najśmielsze oczekiwania.
Optymistyczne jest, że obecnie pracodawcy rekrutujący zespoły pamiętają, jak ważna jest rola kobiet. W zespole kobieta łagodzi obyczaje, za jej sprawą poprawia się komunikacja a to, w krótkim czasie, ma przełożenie na wyniki finansowe firmy.
Wielu kobietom, które spotykam, towarzyszy też poczucie niezasługiwania, jakby nie wierzyły w to, że są wystarczająco dobre. Z reguły najpierw muszą pracować nad sobą, aby wzmocnić poczucie własnej wartości. Na przykład mężczyzna widząc ofertę pracy przewyższającą jego kwalifikacje nie waha się zaryzykować, tymczasem kobieta zastanawia się czy w ogóle uczestniczyć w rekrutacji.
Podobnie wygląda kwestia wyceny swojej pracy. Kobiety często obawiają się, że podana przez nie stawka wynagrodzenia nie zostanie zaakceptowana. Zapominają, że zasługują na bycie zamożną oraz na to, aby ich praca była godziwie wynagradzana, że mają prawo zarabiać pieniądze i wydawać je zgodnie ze swoimi wartościami i potrzebami. Bogactwo, pieniądze, sukces – są dobre w rękach dobrych ludzi kierujących się wartościami.
Przestańmy więc rozmyślać nad tym, czego nam brakuje i skoncentrujmy się na tym, co możemy zrobić, wykorzystując możliwości i atuty, które mamy.